Tak tak, dobrze Państwo słyszą… Nasi gracze wyglądali obłąkani jak stado owiec, jakoby upojeni grą swoich rówieśników z Północy. Polska U21 na stadionie przy Konwiktorskiej w ostatni czwartek zremisowała 1:1 z Finlandią U21. Już dzieci i ich młodzieńczy żarliwy doping były ciekawsze od samego spotkania.
Wydawałoby się, że wszystko zostało od ostatniego zgrupowania ułożone. Pierwsze minuty pokazały, że Polacy mogą w tym spotkaniu wbić kilka goli dwumetrowemu gigantowi w bramce Finlandii. Ale to tylko złudzenie optyczne… Finowie wynaleźli genialny sposób na odcięcie połączeń nerwowych naszego układu. Ponieważ nasza gra opierała się na „sprint, wrzutka”, to wystarczyło szybkiego jak diabli Kajetana Szmyta zepchnąć do linii bocznej. Tam młody zawodnik Warty Poznań był kompletnie bezbronny i nie był w stanie nawet celnie dograć do pola karnego. Swoją rolę odegrała obrona Finlandii, która, czasem dziurawa jak ser, wykonywała swoją robotę na medal, dzięki czemu wszystkie ataki Polaków były spalone na panewce.
Finowie nie pokazali wybitnego futbolu. Oprócz swojego wybiegania nie mogli poszczycić się jakąś wybitną techniką, ale mieli parcie na bramkę Kacpra Tobiasza. A tam wystarczył jeden rzut wolny i hop, piłka znalazła się w siatce.
Mecz do oglądania był gorszy niż ocet siedmiu złodziei! Upłynął głównie pod znakiem niecelnych wrzutek i apatycznych prób rozegrania piłki. Polacy byli jacyś niewrażliwi na wszelkie znaki nieba. Cały czas pchali piłkę do przodu i nie tworzyli z tego nic, co mogło zagrozić bramce Finów. A trener Probierz tylko wprowadzał kolejnych chłopaków, którzy realizowali ten sam plan gry, co poprzednicy. Honor drużyny uratował Arek Pyrka, który przedarł się do pola karnego i poturbowany załatwił nam karnego. Bramka Szymona Włodarczyka była jakimś wesołym zrządzeniem losu. Nie należała się Polakom w zupełności, bo i tak tym spotkaniem wystarczająco się ośmieszyli.
Przede wszystkim błyszczał Kajetan Szmyt, którego cena rynkowa po tym meczu z pewnością się podniesie. Pomimo niecelnych dograń i tak błyszczał najbardziej ze wszystkich graczy reprezentacji Polski.
Teraz Polacy mają chwilę oddechu i czas na refleksje. 19.06 w Podgoricy zagrają z Czarnogórą w spotkaniu towarzyskim.
Tymoteusz Janczak
ZAPRASZMY DO OBEJRZENIA GALERII ZDJĘĆ Z TEGO MECZU.