– Panie trenerze, mógłby się Pan przedstawić kibicom? Proszę powiedzieć, od kiedy jest Pan związany z koszykówką, polonijną koszykówką i jak długo prowadzi Pan zespół juniorów U19?
– Zespół U19 prowadzę pierwszy rok. Dłużej, już od 5 lat, prowadzę zespół, który jest obecnie w kategorii wiekowej U17, czyli 2006 rocznik. Właśnie 5 lat temu przyszedłem do Polonii.
Zespół U19 przejąłem po trenerze Nurowskim w tym roku (rozmawialiśmy w grudniu 2022 r. – przyp. red.). Jest to taka trochę łączona grupa – jest część starszych chłopców i część młodszych, z którymi pracuję już od jakiegoś czasu.
– Z koszykówką związany jest Pan dłużej, czy tylko przez ten czas pracy z Polonią?
– Zdecydowanie dłużej. Jeżeli chodzi o trenerskie kwestie, to bodajże już od 7 lat prowadzę równocześnie drugą ligę w Ursusie. Zdarzało mi się grać w jednym sezonie z Polonią, tą damską oczywiście. Wcześniej pracowałem w UKS Pułaski, w Warsaw Basketball. Karierę trenerską… Przepraszam (uśmiech) źle to zabrzmiało – pracę trenerską prowadzę od studiów, czyli to będzie już około 14 lat. Zaczęło się od trenera Andrzeja Nowaka (legendy koszykarskiej Polonii – przyp. red.), który mnie wciągnął do Pułaskiego.
– Przejdźmy może do drużyny U19. Jak Pan ocenia tegoroczne wyniki swojego zespołu w rundzie zasadniczej i w 2. etapie rozgrywek?
– Jak mogę ocenić… Na dobrą sprawę są 4 dobre zespoły na Mazowszu, które w drugiej rundzie grają o wyjście. Wiadomo było, że to tak mniej więcej się ułoży. Ja mam czterech chłopców z U19, trzech rok młodszych i resztę, która jest z U17.
Czy mogę być z wyników zadowolony? Raczej nie do końca. W pierwszej rundzie ponieśliśmy sromotną porażkę z Gimem (36:113 – przyp. red.). Potem drugi mecz z Gimem wyszedł troszeczkę lepiej – przegraliśmy, ale w zdecydowanie lepszym stylu. Przegraliśmy pierwsze spotkanie z Wisłą Płock, ale w rewanżu z nią wygraliśmy. Teraz dwa razy pokonaliśmy Siedlce, dwa razy przegraliśmy z Radomiem i raz przegraliśmy z Legią II. Tam w pierwszym meczu był walkower. Zdarzyła się niefortunna sytuacja – pojechaliśmy na Legię i nie było opieki medycznej, otrzymaliśmy więc walkower 20:0.
Jestem natomiast zadowolony z pracy, którą chłopaki wkładają w to wszystko. Przepracowali bardzo fajnie obóz w Łomży, który nie wiem czemu na łamach waszego magazynu jest nazywany obozem rekreacyjnym, bo to był bardzo solidny, 9-dniowy obóz, gdzie wykonaliśmy dużo pracy. Pracujemy na treningach, gramy mecze, jakoś to idzie do przodu. Wiadomo, wyników jako takich nie ma.
– Rozmawiamy chwilę po ostatnim meczu 2. etapu rozgrywek. Najlepsze drużyny przystępują do play-offów rozgrywanych z Podlasiem. Nasz zespół zakończył już rozgrywki, czy po Nowym Roku będzie jeszcze rozgrywał jakieś mecze mistrzowskie?
– Szczerze mówiąc nie mam pojęcia, bo Związek jeszcze nie wydał komunikatu. Zakończył się 2. etap. Były dwie grupy, w których grano o miejsca 5-12. Zajęliśmy 2. miejsce za Radomiem i czy będzie jeszcze jakaś 3. runda nie wiem, Związek jeszcze się nie określił w tej sprawie.
– To by było chyba trochę nie fair w stosunku do chłopców, gdyby okazało się, że od Nowego Roku już tylko trenują, a nie mają możliwości grać meczów mistrzowskich…
– Tak, oczywiście ma pan rację, byłoby to nie fair. Także uważam, że powinniśmy rozegrać jeszcze 4 mecze (z zespołami z drugiej grupy 5-12, w zależności, które ostatecznie miejsca zajmą: KK Warszawa i Wisła Płock lub MUKS Piaseczno – przyp. red.). Byłoby to takie zwieńczenie sezonu.
– Rywalizacja o punkty to zawsze jednak co innego niż samo trenowanie.
– Oczywiście, jest to potrzebne w 100%.
– Można powiedzieć, że te nasze wyniki są takie… dosyć średnie na tle pozostałych drużyn. Co na to wpływa i czy można w niedalekiej przyszłości coś zmienić, poprawić, tak aby można pokusić się o bardziej równorzędną rywalizację z lepszymi zespołami?
– Na pewno wpływa na to wiele czynników. Powiedzmy sobie szczerze – wszystkie starsze roczniki w jakiś tam sposób zostały „rozebrane”. Z 2004 i 2005 chłopcy poszli do innych klubów, gdzie dalej grają. To jest jedna rzecz. Druga rzecz – na pewno trenując 3 razy w tygodniu, to jest troszeczkę za mało w stosunku do tych klubów, które trenują częściej. Trzecia kwestia może jest taka, że część tych najstarszych chłopców zaczęła trenować dość późno. Oni idą do przodu, rozwijają się, ale ciężko jest rywalizować, trenując trzeci rok dopiero z chłopcami, którzy trenują „całe życie”, tak jak jest z Gimem czy Legią, która zbiera najlepszych chłopców z Polski. Wystarczy popatrzeć nawet nie na ich zespół U19, a na U17, gdzie pozbierali chłopców z Mazowsza i z Polski. Zakończyli pierwszą rundę z bilansem 12-0, odnosząc same sukcesy, praktycznie nikt im się nie postawił. My też z nimi przegraliśmy w U19. Brakuje nam… brakuje tego.
– Dlaczego są tylko trzy jednostki treningowe? To jest problem systemowy, czy może chłopcy nie mają czasu ze względu na naukę?
– Jest to problem systemowy. W znacznej mierze jest tak, że duża część moich chłopców z U19 i U17 chodzi do szkoły tutaj na Konwiktorskiej, do Andersa i trenują sobie na takich szkolnych, porannych treningach. Tylko wygląda to inaczej niż jeszcze parę lat temu jak odnosiliśmy sukcesy. Nie mamy tam klas polonijnych, gdzie był jeden zespół, który trenował sobie wtedy 5 razy w tygodniu w ramach szkoły i po zajęciach szkolnych mógł trenować – są tylko klasy zbierające chłopców z różnych klubów.
Jeśli chodzi o dalsze kwestie trenowania, to jest problem dostępności hali na Konwiktorskiej. My jako najstarsza grupa trenujemy tylko na Polonii, ale nasze młodsze grupy trenują też na innych halach. Na Felińskiego w Liceum nr 1, na Stawkach, na Pradze w jednej z podstawówek, trener Darek Sworst jedną grupę otworzył w Nieporęcie. To są rozwiązania, których my szukamy, żeby przenieść część treningów poza Polonię, żeby była większa dostępność hali.
– Dzięki temu zwiększyć liczbę treningów w ciągu tygodnia.
– No tak, oczywiście.
– Wróćmy może do drużyny U19. Mówił Pan, że czterech zawodników jest starszych, czy oni będą już kończyć wiek juniora?
Tak i tutaj jest taka kwestia, że udało nam się w tym roku porozumieć z AZS-em Politechnika Warszawska, z trenerem Pawłem Cegłowskim, który nota bene też u nas prowadzi 2009 rocznik, i czterech chłopców trenuje tam z III-ligową drużyną. Piotr Aniszczyk, który jest u nas niewątpliwym liderem, w poniedziałek rzucił 39 pkt (w wyjazdowym meczu z Basket Siedlce – przyp. red.). Wcześniej dwa razy po 45 pkt, średnio 30 pkt na mecz w U19. To jest taki nasz prawdziwy wychowanek, od początku u trenera Nurowskiego, trenuje już 6 czy 7 lat (pozostali to Wiktor Jaworski, Konrad Komorowski i Dominik Wojna – przyp. red.).
– Wychwyciłem to, że właśnie Piotr Aniszczyk na tle drużyny wyróżnia się, przynajmniej, jeżeli chodzi o skuteczność. Faktycznie 45 punktów przeciwko Wiśle Płock, to nawet pamiętając, że była dogrywka, wynik bardzo dobry.
– Ale on dwa razy rzucił 45 punktów i teraz w Siedlcach 39. Można powiedzieć, że z tego zespołu 2004, który prowadził trener Nurowski, jest to ostatni zawodnik… Jest jeszcze Kuba Wąsowski, ale on troszkę później doszedł. Jest w zasadzie dwóch zawodników, którzy zostali.
Pozostali albo grają w Mińsku, jak Kuba Zabłocki, który jest tam liderem (po drodze zaliczył występy w Profbud Legia – przyp. red.), albo są w Legii, gdzie jest np. Kacper Gawroński (w sezonie 2018/19, w barwach Polonii brał udział w Mistrzostwach Polski U14; w 2-ligowej Profbud Legii występuje jeszcze wychowanek Polonii Szymon Kołakowski, który również brał udział w Mistrzostwach Polski U14, tylko w sezonie 2015/16 – przyp. red.). Ci chłopcy się gdzieś rozeszli.
Piotrek nam został i wyróżnia się. Na początku sezonu z Isetią, z 2. ligą, teraz trenuje z nami i 3. ligą na Politechnice, więc myślę, że jakoś mu się uda kontynuować po wieku juniora – mam nadzieję, że na jakimś wysokim poziomie.
– Czy oprócz Piotra widzi Pan jeszcze jakichś zawodników, którzy mogą zaistnieć w dorosłej koszykówce?
– Na ostatnie mecze po 2-3 latach wrócił z Mińska Samuel Czerwiński. Z ciekawych zawodników jest Dominik Wojna, który ma ok. 205 cm wzrostu i trenuje od około 3 lat, bardzo ciekawy zawodnik, na którego można postawić, też już trenuje w Politechnice.
Jest też Konrad Komorowski, rozgrywający, który też zaczął dosyć późno, ale jest jakaś szansa.
– Pomimo wszystko jakieś perełki można i u nas wychwycić…
– Tak myślę. Nie jestem jakimś super ekspertem w tej kwestii, natomiast nie traktowałbym tego w ten sposób, że nie ma tutaj talentów.
– Żeby zaistnieć, trzeba spełnić wiele czynników. Nie tylko talent jest potrzebny, ale też ciężka praca, szczęście… Wszystko musi zaistnieć.
– Wiadomo. Suma wielu czynników, które mogą się zdarzyć. Mogę tak powiedzieć właśnie o Piotrze Aniszczyku. W zeszłym tygodniu rozmawialiśmy z trenerem Nurowskim, że to był chłopiec, który jak szedł do liceum, czyli 4 lata temu, bo obecnie jest w klasie maturalnej, był 10. zawodnikiem w rotacji. Był po prostu, coś tam sobie grał. Stawiając na swoją pracę i korzystając, że kilku kolegów odeszło, bez wątpienia został liderem. Można powiedzieć, że swoją szansę wykorzystuje. Życzymy mu jak najlepiej, żeby zaistniał.
Najlepiej, gdyby zagrał w jakichś polonijnych barwach, bo to człowiek, który jest z naszym klubem związany.
– Sekcja seniorów została reaktywowana, ale jako oddzielna spółka. Jest rozważane nawiązanie współpracy między MKS Polonia a KKS Polonia? Czy taka współpraca według Pana powinna nastąpić?
– Oczywiście, że taka współpraca powinna nastąpić, ale to nie jest pytanie do mnie i nie chciałbym się wypowiadać. Trzeba by rozmawiać z władzami zarówno MKS-u, jak i KKS-u. Byłaby to w jakiś sposób naturalna współpraca. Wiadomo, że teraz opierają się na tej piramidzie szkoleniowej Gimu, która w tym momencie działa lepiej niż nasza, nie ma się co oszukiwać. Natomiast ja bym chciał, jeżeli mógłbym mieć wpływ, aby ta współpraca była. Ci chłopcy, którzy u nas trenują parę lat, czują się związani z klubem i na pewno chcieliby w jakiś sposób kontynuować to wszystko… Zresztą chodzą oczywiście na mecze KKS-u. Jest grupa, która pojawia się tam regularnie.
– Gdyby to ode mnie zależało, wszyscy zawodnicy MKS Polonia byliby zapraszani na mecze seniorów.
– To działa w ten sposób. Większość z trenerów, czy to ja, czy Darek Sworst, czy Andrzej Kierlewicz pracujemy w jednej szkole, w Andersie na Konwiktorskiej i taka procedura odbywa się praktycznie co mecz. Nasi chłopcy wchodzą za darmo na mecze KKS Polonia. Tworzona jest lista i ci, co są chętni, mogą chodzić na te mecze.
– To bardzo dobra wiadomość, że ktoś o tym pomyślał. Klub seniorów też ma swoje problemy, ale dobrze, że ktoś pamiętał o tych chłopcach!
– Tu bym chciał wspomnieć, że jest jeszcze jeden zawodnik, młodszy, z 2006 rocznika, który na te mecze regularnie chodzi, to jest Tymon Nowak. Chłopiec, który jest rozgrywającym, rzuca średnio po 20 pkt. w meczach juniorskich. Jest bardzo mocno zaangażowany, zmaga się z różnego rodzaju kontuzjami. Przy okazji pytania o wyróżniających się zawodników, chciałem jeszcze o nim wspomnieć.
– Ale Tymon jest również zawodnikiem zespołu U19…
– Tak, z tych młodszych mam pięciu chłopców, którzy grają w U19. Większość z nich, to są wychowankowie. Może Bartek Flak nie jest, bo doszedł z Legionowa. Maks Zieliński czy Wiktor Winiarski, który też ma jakiś potencjał na podkoszowego i robi postępy, są naszymi wychowankami, są z klubem związani. Na treningach pracujemy mocno, wyników nie ma, póki co. Ale może jeszcze „słońce wyjdzie”…
– Jeszcze nie tak dawno temu byliśmy potęgą w szkoleniu koszykarskiej młodzieży. Dobrze by było do tego wrócić.
– Zdaję sobie z tego sprawę i mogę zapewnić, że robimy co możemy. Na „górze” to już optymistyczniej wygląda, na „dole” też chyba już idzie ku lepszemu. Rocznik U15, który prowadzi Darek Sworst, jest bardzo solidnym rocznikiem, który może powalczyć o „wyjście” w Polskę przy bardzo mocnym Mazowszu i wszystko, co się dzieje w „dół” od 2009 rocznika do młodszych jest optymistyczne.
– To dobry moment, aby zakończyć optymistycznie. Dziękuję za rozmowę, życzę, aby w nadchodzącym nowym roku szło lepiej niż do tej pory i trzymamy kciuki za koszykarską Polonię.
– Bardzo bym chciał, bo nie ukrywam, że jestem związany ze środowiskiem polonijnym. Od dziecka, gdzie próbowałem coś tu działać, zdarza mi się na piłkę chodzić, na koszykówkę w różnym wymiarze. Bardzo by mi zależało, aby to wszystko działało razem, od dzieci do seniorów. Żeby można było nawiązywać do tych czasów sprzed 20 lat.
– Oby to dla wszystkich był wspólny cel.
– Można powiedzieć, że my ze swojej strony, jako trenerzy pracujemy i staramy się jak najlepiej dążyć do tego celu!
– Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Piotr Kowalski