Autor: 
Redakcja
Data: 
1 września, 2022

Andrzej Kierlewicz - Zrobimy wszystko, by wygrać każdy mecz! (wywiad)

W sobotę, 24 września koszykarze Polonii – triumfatorzy ubiegłorocznych rozgrywek drugoligowych (znakomity bilans sezonu 2021/22: 36 zwycięstw i 0 porażek! – przyp. red.) meczem wyjazdowym z GKS-em Tychy zainaugurują rozgrywki w Suzuki 1. Liga. Poprosiliśmy trenera Andrzeja Kierlewicza o przybliżenie stanu aktualnych przygotowań, do nowego sezonu.

– Czy w sztabie szkoleniowym nastąpiły jakieś zmiany?
– Nie. Nie nastąpiły żadne zmiany, funkcjonujemy tak jak w zeszłym roku. Asystentem jest Jakub Pendrakowski, trenerem od przygotowania motorycznego Piotr Drożak – czyli osoby, które współpracowały ze mną w zeszłym sezonie, pozostały na swoim miejscu.

– Przejdźmy do drużyny. W meczach sparingowych pojawi-li się w składzie nowi zawodnicy: Michał Kierlewicz ze Starogardu, Damian Cechniak z Górnika Wałbrzych i Jan Piliszczuk z Dzików Warszawa. Mógłby Pan ich krótko przedstawić i scharakteryzować?
– No pewnie, że tak. Wiedzieliśmy, że poziom pierwszoligowy trochę wymaga od nas wzmocnienia na różnych pozycjach. Damian Cechniak – to zawodnik, który wywodzi się z Warszawy, grał w Ochocie Warszawa, jest wychowankiem tego klubu. Grał do tej pory w wiodących zespołach pierwszoligowych (ostatnio w Górniku Wałbrzych, wcześniej także w pierwszoligowych: Czarnych Słupsk, Zniczu Pruszków i Legii Warszawa – przyp. red.). Zawodnik z olbrzymim doświadczeniem, o parametrach, których się nie spotyka na poziomie pierwszoligowym. Mam nadzieję, że nasza strefa podkoszowa będzie jeszcze mocniejsza. Charakterystyka gry tego zawodnika, to jest dominacja w polu 3 sekund, dobra zbiórka, dobre zachowania podkoszowe.
Janek Piliszczuk – to młodzieżowiec. W tym roku wszedł do pierwszej ligi przepis, że na parkiecie musi być przez 40 minut zawodnik z jakiejkolwiek pozycji, ale młodzieżowy, czyli do ukończenia wieku U23. Janek spełnia taką właśnie rolę. Przez 3 ostatnie sezony funkcjonował w pierwszoligowych Dzikach Warszawa, jest bardzo dobrym obrońcą. Zawodnik bardzo inteligentny, z poprawnym rzutem dystansowym. Myślę, że tu akurat tę pozycję, na której potrzebowaliśmy młodzieżowca, czyli pozycję 2, 3 (rzucający obrońca, niski skrzydłowy – przyp. red.) on się w tą charakterystykę gry bardzo mocno wpisuje. Z Jankiem rozmawialiśmy już wcześniej przed naszym sezonem drugoligowym, ale wtedy zdecydował się, że zostanie jednak w grających ligę wyżej Dzikach. Natomiast w tym roku, w momencie, kiedy już awansowaliśmy do pierwszej ligi, nie było problemu z przekonaniem go, żeby tutaj u nas zaczął funkcjonować.
KKS Polonia Warszawa
Michał Kierlewicz – zawodnik, który jest bardzo wszechstronny. Może grać na kilku pozycjach obwodowych, szczególnie od pozycji 1 do pozycji 3 (1 – rozgrywający – przyp. red.), z dużym doświadczeniem pierwszoligowym. Grał w Zniczu Pruszków i Starogardzie – klubach pierwszoligowych, ma wzmocnić nam i tak już dobry obwód, ale tak, żebyśmy mieli pełen wachlarz możliwości obwodowych z pozycji 1-3.

– Doszło trzech nowych zawodników i ktoś niestety z drużyny musiał odejść. Rzuca się w oczy absencja Michała Wojtyńskiego. Odszedł z Polonii, czy jest na razie kontuzjowany i nie może brać udziału w meczach sparingowych?
– Tak, rzeczywiście odszedł. Miał dwuletni kontrakt z nami, na-tomiast przed przygotowaniami Michał doszedł do wniosku, że nie pogodzi swojej pracy zawodowej z wymagającym sezonem pierwszoligowym. Wspólnie uznaliśmy, że takie połowiczne jego zaangażowanie, czy nie do końca zaangażowanie w to, co my robimy na treningach i meczowych, odbije się to niekorzystnie na nim samym jako zawodniku i na zespole.
Podchodzimy bardzo poważnie do tego co robimy. Michał o tym doskonale wie, jemu też było ciężko z tym, że nie mógłby ewentualnie funkcjonować na normalnych obrotach i tak naprawdę on podjął decyzję, że nie będzie kontynuował tego sezonu razem z nami, a my uszanowaliśmy tą decyzję i się do niej przychyliliśmy.
Jeżeli decydujemy się na coś, na pracę bardzo mocną, pierwszoligową, to taryfy ulgowej nie ma i dobrze, że Michał doszedł do tego przed sezonem, a nie w jego trakcie. Michał prawdopodobnie będzie grał w drugoligowym zespole Legion Legionowo. Trochę mniej absorbujący system rozgrywkowy, pewnie także mniej treningów na co dzień. Szkoda, bo to było bardzo ważne ogniwo w naszym drugoligowym zespole. Co prawda Michał wchodził na ogół z ławki, ale to był jeden z naszych podstawowych zawodników w zeszłym roku i pewnie będzie go bardzo ciężko zastąpić.
Natomiast nie robimy na razie żadnych nerwowych ruchów, przyglądamy się, jak ta liga będzie wyglądała i oczywiście nie wykluczamy tego, że na jego pozycję będziemy szukali gracza w przyszłości. Może nie od razu, ale za jakiś czas.

– W wywiadzie dla magazynu „Czarne Koszule” wspominał Pan to, co powiedział w sierpniu ubiegłego roku zawodnikom przed rozpoczęciem drugoligowych rozgrywek: „(…) w koszykówkę grać będziemy rzadko. Albo wcale. Szczególnie w sezonie zasadniczym.” Teraz w pierwszej lidze będzie więcej koszykówki?
– Myślę, że będzie tylko koszykówka! Już te sparingi, w których mieliśmy okazję uczestniczyć pokazują, że to jest zupełnie inna liga. Tutaj trzeba znać doskonale zawodników, trzeba wiedzieć z kim się gra, jak gra zespół przeciwny, do czego jest przygotowany pod względem defensywy i ofensywy i bez przygotowania takiego wskaźnikowego daleko się nie zajedzie.
Myślę, że pierwsza liga w tym roku będzie bardzo mocno wyrównana i słabych zespołów raczej nie ma. Nie ma też gwarantowanych 2-3 faworytów, takich, którzy by wykraczali poza tę ligę. Przygotowanie skautingowe, czyli znajomość poszczególnych zawodników, znajomość schematów gry drużyny przeciwnej, zarówno w obronie, jak i w ataku, musi być na wysokim poziomie, żeby to się wszystko zgadzało i żeby osiągnąć dobry wynik sportowy.

– Jednym słowem dużo więcej pracy dla całego sztabu…
– Tak – i my o tym wiedzieliśmy. Pomimo tego, że graliśmy w ze-szłym roku w 2 lidze, tę pracę wykonywaliśmy tak, jakbyśmy grali w pierwszej lidze – i zawodnicy, i trenerzy. My jako trenerzy pod względem skautingu przygotowywaliśmy się do każdego meczu podobnie. Uważam, że tak trzeba robić niezależnie z kim się gra i w jakiej lidze się gra. Tak będziemy to robili w pierwszej lidze. Natomiast na pewno będzie więcej pracy dla zawodników, bo tych odpraw wideo będzie troszkę więcej i będą one nieodzownym elementem. Czyli oprócz normalnego treningu koszykarskiego czeka nas bardzo dużo zajęć na sali video, żeby zapoznać się z taktyką gry przeciwników, bo to po prostu potem ułatwi grę w meczach ligowych.

– Patrząc na wyniki sparingów, to oprócz taktyki nad czym jeszcze trzeba teraz popracować? Dosyć dużo punktów tracimy, czyli wydaje się, że nad obroną. Czy nad czymś jeszcze?
– Rzeczywiście, tak trochę mnie to niepokoi, że my z drużyny, któ-ra dosyć dobrze broniła w 2 lidze, nawet mając na uwadze ten poziom, charakteryzowaliśmy się tym, że tracimy mało punktów. W tym roku rzeczywiście dwa razy, z Dzikami i wczoraj w Radomiu, bo też graliśmy mecz, straciliśmy ponad 80 punktów. To – jak na nas – trochę za dużo.
Natomiast powiem trochę przewrotnie. My na razie – nie wiem, jak inne zespoły, bo różnie się przygotują – nie przygotowujemy się w tym okresie pod przeciwnika w sensie obrony ani indywidualnie na poszczególnych zawodników.
My jesteśmy na takim etapie, że próbujemy wypracować swój styl obronny, przerobić wszystkie elementy, które powinny funkcjonować w zespole seniorskim na poziomie pierwszej ligi. Za chwilę ten etap kończymy, a poszczególne warianty obronne indywidualne i zespołowe będziemy dobierali już w tym okresie ostatecznym, przed startem ligi i podczas ligi. Dlatego trochę mnie to niepokoi, ale też jestem na tyle spokojny, że wiem, że jeżeli będziemy przygotowani trochę pod innym kątem pod zawodników i na pewno pod innym kątem na obronę zespołową, tych punktów będzie traconych myślę, że około 10 mniej. Jestem o tym przekonany.

– Liczymy na to i trzymamy kciuki. Wspomniał Pan o tym nowym przepisie o młodzieżowcu U23. Chciałbym zapytać, jak to wpłynie na grę Polonii, ale też i szerzej – całej ligi. Mała rewolucja?
– Nawet niemała, moim zdaniem bardzo duża rewolucja – i do końca nie wiem, jak to wpłynie na rozgrywki, na grę naszego zespołu i na grę przeciwników. Bo na różnych pozycjach różnie ci młodzieżowcy funkcjonują w poszczególnych zespołach.
Przypomnę tylko, że w zeszłym sezonie, przez większość czasu gry my tego młodzieżowca na parkiecie mieliśmy, pomimo że tego przepisu w drugiej lidze nie było. Robiliśmy to po to, żeby tych młodych ludzi przygotować. Jestem bardzo ciekawy, jak to wyjdzie w tym sezonie, bo przepis wszedł w życie, a tych młodzieżowców na takim rewelacyjnym poziomie do grania aż tak dużo nie ma, żeby obdzielić wszystkie 18 zespołów. Przypominam, że młodzieżowiec musi przebywać na parkiecie 40 minut i nie wystarczy w drużynie mieć jednego czy dwóch zawodników. Oni nie wytrzymają całego sezonu, tu pewnie trzeba by było mieć 3-4 zawodników do grania. My mamy akurat pięciu i myślę, że jesteśmy w miarę dobrej sytuacji, porównując i patrząc na inne zespoły.
Trzeba też pamiętać o tym, że oprócz tego przepisu o młodzieżowcu wszedł przepis o obcokrajowcu bez polskiego paszportu, który też może być jeden w drużynie. I też różnie do tego przepisu zespoły podeszły. W połowie ten obcokrajowiec jest, a w drugiej go nie ma. Tak więc liga będzie bardzo ciekawa i trochę zagadkowa na samym początku. Po starcie ligi zobaczymy, jak to będzie wyglądało, bo sam jestem ciekawy, jak te przepisy będą funkcjonować. Liga będzie zupełnie inna i nie można będzie jej porównywać do tej rok czy dwa sezony temu.
Na pewno wszyscy będą musieli się pilnować, szczególnie na początku rozgrywek, żeby nie zdjąć tego młodzieżowca. To grozi walkowerem.

– Bardzo rygorystyczne przepisy.
– No tak, rzeczywiście. Natomiast myślę, że jeżeli to będzie pomyłka meczowa, czyli na przykład ktoś wejdzie za niego, to najpierw jest przewinienie techniczne, tutaj pewnie od razu nie będzie walkoweru jak w piłce nożnej. Natomiast może być sytuacja, że rzeczywiście bez tego młodzieżowca będzie trzeba dograć spotkanie. Niestety nie wiem, jak to zostanie rozwiązane, bo jeszcze przepisu takiego nie dostaliśmy – co się dzieje na przykład, jak mamy w składzie dwóch młodzieżowców i jeden zejdzie z boiska za przewinienia (5 fauli), a drugi odpukać złapie kontuzję i nie będzie miał kto wyjść, bo młodzieżowca nie będzie już na ławce. Do końca nie znamy tych uwarunkowań. Liga będzie niesamowicie ciekawa.

– Dzięki temu może faktycznie kluby zaczną szukać młodych zawodników?
– Myślę, że to nie wpłynie na to, że kluby będą szukały młodych zawodników, bo to nie ma nic wspólnego z tym przepisem. On po prostu umożliwia młodym zawodnikom granie. Szukanie zawodnika, gdy ten ma 23 lata, to uważam, że jest już bardzo późno – bo ten zawodnik na rynku już jest i nie ma co go szukać, kwestia czy jest dobry, czy niedobry.
Ja się akurat z tym przepisem trochę nie zgadzam. Mimo że wielokrotnie promowałem młodych graczy i u mnie jakby z automatu ci młodzi mają większe możliwości na granie, to uważam, że przepis i forowanie kogoś, kto ma tylko 23 lata, a nie 24, jest trochę naciągane. Rozumiem, że chodziło o to, żeby umożliwić grę temu młodzieżowcowi, ale nie tędy droga, jeżeli chcemy wykształcić młodego zawodnika. Są dużo większe możliwości, żeby taki zawodnik zafunkcjonował niż tylko i wyłącznie przepis.
Pamiętam przepis o młodzieżowcu, który obowiązywał w ekstraklasie – co prawda w jednej kwarcie, to było ponad 10 lat temu. Młodzieżowiec musiał wtedy grać w drugiej kwarcie przez 10 minut. Nie spotkałem się z analizą, czy to przyniosło jakieś efekty, czy też nie? Czy taki młodzieżowiec grał potem w seniorskiej koszykówce, czy nie grał? Ja takiego opracowania nie widziałem i jestem bardzo ciekawy, czy ktoś o nie się pokusił.
Mam nadzieję, że ten przepis nie będzie obowiązywał tylko przez rok. To by była już naprawdę słaba sytuacja. Jeżeli będzie przez kilka sezonów, no to może rzeczywiście coś z tego da tym młodym ludziom. Ale mówię – nie tędy droga i nie przepisami trzeba regulować dawanie możliwości młodemu człowiekowi na granie na wyższym szczeblu. Bo to po prostu musi wynikać z jego umiejętności, a nie z tego, że uwarunkujemy to przepisami.

– Zresztą ten przepis chyba najpierw miał dotyczyć zawodników do lat 21. Wtedy w ogóle jeszcze trudniej by było o chłopców do grania na tym poziomie…
– To jest bardzo prosta matematyka. My się pokusiliśmy ze sztabem, żeby wyłonić zawodników, którzy byli w zeszłym roku na poziomie między ekstraklasą a pierwszą ligą. Zahaczyliśmy o drugą ligę, o najbardziej perspektywicznych chłopców nie tylko U23, ale od U18 do U23. Wyszło nam takich zawodników około 50 w przekroju ekstraklasy, pierwszej i drugiej ligi. Trzeba to sobie szybko przemnożyć i jeżeli potrzebujemy minimum trzech zawodników na różne pozycje, to jest prawie 60 graczy. Brakuje nam grubo ponad 20 zawodników, żeby ten przepis mógł funkcjonować normalnie i żeby rzeczywiście młodzi ludzie, którzy na to zasługują, funkcjonowali dzięki temu przepisowi.

– A nie na siłę trzymać młodego zawodnika na parkiecie…
– No właśnie, to są dylematy. Powtórzę – myślę, że jest kilka sposobów, żeby młodemu człowiekowi otworzyć możliwości funkcjonowania w różnego typu zespołach, a nie tylko obarczyć to przepisem.

– Jak jesteśmy przy młodzieżowcach, to chciałbym jeszcze zapytać, czy będziemy współpracować z Gim92, tak jak w ubiegłym sezonie?
– Tak, podpisujemy umowę na trzech zawodników. Michał Szymański, Adam Lisewski i Maksymilian Szefler – to są zawodnicy, którzy są wychowankami Gimu. My tak naprawdę się posiłkujemy, co trzeba podkreślić, dzięki współpracy z Gim92 Ursynów – w tym sezonie i w zeszłym. Dzięki temu mamy zaplecze młodzieżowe, o które trochę się dzisiaj nie musimy martwić.

– W pierwszej lidze też będzie taka możliwość, żeby ci chłopcy występowali w Gimie, gdy nie zagrają w meczu? Czy też takiego przepisu, jaki był w 2 lidze, już nie ma?
– Powiem szczerze – nie chciałbym za dużo ujawniać szczegółów, ale jest plan, żeby oni grali w drugiej lidze, w Sokole Ostrów Mazowiecka. W pierwszej części sezonu oni raczej w Gimie nie będą grali jako młodzieżowcy, bo podpiszemy taką trójstronną umowę między Gimem i zespołem drugoligowym po to, żeby ci młodzi ludzie, którzy ewentualnie nie za dużo tych minut w pierwszej lidze dostali, mieli możliwość funkcjonowania drugoligowego. Ale to jest projekt, który się rozstrzygnie w ciągu tygodnia i wszystkie sprawy zostaną dograne.
Mam nadzieję, że będzie to bardzo dobra dla nas, dla naszego pierwszoligowego zespołu, sytuacja, że ci młodzi zawodnicy, gdy nie mają pierwszoligowych minut, będą mogli bezpośrednio na zapleczu gimowskim – bo to będzie zaplecze Gim92 Ursynów –funkcjonować. Będzie to możliwe dzięki mojej współpracy z Markiem Łodygą i zespołem z Ostrowi Mazowieckiej.

– Przejdźmy może teraz do bieżących spraw. Klub w mediach społecznościowych poinformował, że będzie rozgrywany sparing w najbliższą sobotę. Możemy ujawnić kto będzie sparingpartnerem?
– Niestety ten sparing się nie odbędzie, ponieważ nasz pierwszo-ligowy sparingpartner wybrał inną opcję. A ponieważ nasze przygotowania były bardzo ciężkie, nie chcieliśmy grać meczu kontrolnego z zespołem z drugiej ligi, choć takie możliwości były. Trochę mocniej popracujemy w tygodniu, a w weekend drużyna pierwszy raz od okresu przygotowania będzie miała dwa dni z rzędu wolnego – oczywiście z odnową biologiczną.

– Przed ligą jeszcze będziemy brali udział w turnieju. Czy już są znani są rywale?
– Turniej będzie 16-17 września w Pruszkowie. Pierwszy mecz na pewno gramy w piątek o godz. 18.30 z Decką Pelplin, to jest zespół pierwszoligowy. Są jeszcze Dziki Warszawa i HydroTruck Radom. W zależności od tego, czy wygramy pierwszy mecz, czy przegramy, to będziemy grali w sobotę z Dzikami albo z HydroTruckiem.

– Przed ubiegłym sezonem cel stawiany był jasny: awans. Czy przed obecnym, który był poprzedzony przez pewne „perturbacje” – nazwijmy to organizacyjne – będzie wyznaczony też tak ambitnie?

– Pod względem sportowym my zrobimy wszystko, żeby każdy mecz wygrać. I będziemy funkcjonować na tych zasadach, że do każdego jesteśmy przygotowani i chcemy go wygrać – ja nie powiem zawodnikom, że my nie walczymy o ekstraklasę. To jest ambicja zawodników i trenera. Ja nigdy nie powiem, że my będziemy walczyć o utrzymanie czy też, że zadowolą nas play-offy, bo to nie leży w naszym charakterze.
Natomiast moim zdaniem na dzień dzisiejszy organizacyjnie nie jesteśmy przygotowani do funkcjonowania i bicia się o ekstraklasę. Przypomnę tylko, że my trenujemy na trzech obiektach: w szkole dzięki uprzejmości Szkoły Sportowej na Konwiktorskiej, dwa razy na Polonii, na tej naszej archaicznej małej halce i tylko raz, w piątek, mamy trening przedmeczowy na hali, na której rozgrywamy mecze, czyli na Kole.
Na dziś uważam, że sportowo zrobimy wszystko, żeby w każdym meczu zaprezentować się jak najlepiej. Będziemy chcieli być jak najwyżej w tabeli, a sezon pokaże jak to wygląda.
Od strony organizacyjnej musimy poukładać wszystkie rzeczy związane z infrastrukturą, nazwijmy to treningowo-bytową, żebyśmy mogli myśleć, że za sezon, dwa będziemy mogli powalczyć o ekstraklasę.
Bez hali, bez swojego miejsca jest to moim zdaniem praktycznie niemożliwe. Musimy mieć swoje miejsce do trenowania, takiego stałego, gdzie jesteśmy, funkcjonujemy na co dzień, żeby myśleć o czymś więcej niż tylko pierwsza liga. Na pierwszą ligę są to warunki bardzo dobre, wystarczające. Na ekstraklasę na pewno nie!

– Dziękujemy za rozmowę, trzymamy kciuki za drużynę.

Rozmawiał Piotr Kowalski

Udostępnij artykuł:
chevron-down linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram