Dla miłośników historii Czarnych Koszul pierwsze skojarzenie z Tarnobrzegiem jest oczywiste – to tu zaczynał wspaniałą karierę sportową Alfred Freyer, zanim przeniósł się do Polonii Warszawa. To tu zginął tragicznie w 1927 roku, ratując bezcenne dzieła sztuki w czasie pożaru Pałacu w Dzikowie.
Legendarny długodystansowiec urodził się 11 września 1901 roku. W rodzinnym Tarnobrzegu Alfred Freyer jest dziś patronem szkoły podstawowej, Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji oraz jednej z ulic. Jego postać przywołują również organizatorzy Międzynarodowego Biegu Nadwiślańskiego na dystansie 15 km, który organizuje się w Tarnobrzegu od wielu lat. „Przygoda Freyera z bieganiem zaczęła się zupełnie przypadkowo” – pisze Piotr Banasiak na stronie Muzeum Sportu i Turystyki. „Mając już 23 lata założył się z kolegą, że przegoni bryczkę zaprzężoną w jednego konia na 15-kilometrowej trasie pomiędzy Tarnobrzegiem a Sandomierzem. Zakład wzbudził w okolicach duże zainteresowanie. Pomimo że Freyer był mężczyzną wysportowanym, znanym jako wyśmienity futbolista, nie dawano mu większych szans. Tymczasem to właśnie on został zwycięzcą i to z dużą przewagą czasową”.
Urodzony w Dzikowie, pałacowo-parkowej części Tarnobrzega, spędził tam pierwsze 24 lata życia. Później został członkiem klubu IFC Katowice, a następnie przeniósł się do stolicy i reprezentował barwy Polonii. W trakcie zaledwie dwuletnich występów w Czarnej Koszuli, Freyer zdobył osiem tytułów mistrza Polski oraz czternastokrotnie pobił rekord Polski m.in. w biegach na 5, 10, 15, 20 i 30 kilometrów, a także w maratonie, w biegach przełajowych i w biegu godzinnym. Wygrywał na wszystkich dystansach w których brał udział: od 1500 m wzwyż. W 1927 roku na 26 biegów w których brał udział, wygrał 23. Niższe lokaty (II i III miejsca) zajmował tylko w zawodach międzynarodowych.
Sukcesy Freyera znacznie przyczyniły się do popularyzacji biegania w Polsce. Janusz Kusociński w książce „Od palanta do olimpiady” pisał: W 1927-ym otrzymałem zaszczytne miano „robotniczego Freyera”. Jak wiadomo Freyer był gwiazdą lekkiej atletyki, stawiano go za wzór początkującym sportsmenom. Marzyłem o spotkaniu z nim, ale los nie spełnił mego marzenia – ile razy chciałem startować, to Freyer nie mógł brać udziału w zawodach – to znów, gdy Freyer był gotów, ja nie mogłem biegać.
W drugiej połowie grudnia 1927 roku Freyer przyjechał do rodzinnego Dzikowa. Po świętach Bożego Narodzenia miał udać się na kilkumiesięczne, zagraniczne zgrupowanie będące głównym etapem przygotowań do Igrzysk Olimpijskich w Amsterdamie. „Koszt tego przedsięwzięcia miały pokryć składki kibiców, a wymagana kwota uzbierana została błyskawicznie. Nikt nie szczędził pieniędzy dla księcia polskich biegaczy”- podaje Piotr Banasiak. „21 grudnia o godzinie 2 w nocy w dzikowskim zamku wybuchł pożar. Wszczęto alarm, a mieszkańcy pobliskich zabudowań ruszyli na ratunek. Wśród z nich był również Freyer. Osoby przebywające w zamku bardzo szybko ewakuowano. W płonących wnętrzach pozostały jednak bezcenne dzieła sztuki, a wśród nich manuskrypty Kochanowskiego, Krasińskiego i Mickiewicza. Jak głosi miejscowa legenda, Freyer wiedział, że w bibliotece Tarnowskich, w hebanowej szkatułce przechowywany jest rękopis Pana Tadeusza. Był to podobno jego ukochany poemat, którego obszerne fragmenty znał na pamięć i przy nadarzających się okazjach recytował na spotkaniach towarzyskich. Zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa, Freyer bez wahania rzucił się w ogień, by ratować arcysymbol piśmiennictwa narodowego. Lwowska „Gazeta Poranna” w dramatycznej relacji informowała: Freyer ratował przedewszystkiem zbiory muzealne i biblijoteczne na I piętrze, nie bacząc na groźne niebezpieczeństwo. Kiedy już było rzeczą jasną, że dalsze wchodzenie do sal I. p. grozi niechybną śmiercią, kierujący akcją urzędnicy polecili zaprzestać akcji, jednakże Freyer z okrzykiem: „Jeszcze można dużo uratować”, skoczył na piętro w towarzystwie kilku studentów szkoły tarnobrzeskiej. W tym samym momencie niemal zawaliła się podłoga II. p., gniotąc ośmiu bohaterskich ratowników”
W pożarze zginęło 11 osób. W chwili tragicznej śmierci Alfred Freyer miał zaledwie 26 lat. Na jego pogrzeb przyjechali kibice z najodleglejszych zakątków Polski. Kilka tysięcy ludzi. Rękopis „Pana Tadeusza” ocalał.
Alfred Freyer zginął tragicznie u szczytu kariery i swoich sportowych możliwości, na kilka miesięcy przed olimpiadą w Paryżu. Podkreśla się, że oprócz znakomitych wyników, cechą naszego bohatera był ujmujący sposób bycia. „Jego popularność wynikała nie tylko z przymiotów czysto sportowych. Słynął ze sportowej, koleżeńskiej, życzliwej postawy wobec rywali. Był pupilem kibiców i dziennikarzy. Bardzo chętnie spotykał się z młodzieżą, zachęcając ją do uprawiania sportu. Występował w radiu, stając się wymarzonym ambasadorem polskiej lekkoatletyki”.
Alfred Freyer spoczywa na cmentarzu w tarnobrzeskiej dzielnicy Miechocin.
autor: Marcin Michalski
Pierwotnie artykuł zamieszczony był w 10. numerze Magazynu 1911.pl; tam także artykuł nt. odnalezienia w 2021 w Dzikowie medali A. Freyera.
Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Zob. także Alfred Freyer w WikiPolonii.