Autor: 
Redakcja
Data: 
1 stycznia, 2023

Doman Nowakowski: Marsz, Marsz, Polonia

Zwykle staram się wymyślić jakiś w miarę niebanalny tytuł felietonu. Taki, co go jeszcze dotąd nie było, albo nawet jak był, to w jakiejś innej, nowej formie, czy coś. Tym razem jednak postanowiłem wystawić sprawdzony skład starych, znanych słów. W końcu na tym polega aktualna strategia szefostwa Polonii, czyż nie? Więc co ja się będę wychylał? 🙂
Coś tam niby mówiło się o zimowych transferach, ale jak Nitot chwycił za kalkulator, to mu wyszło, że sprawdzony zestaw piłkarzy wystarczy, a największym wzmocnieniem będzie brak osłabień – połączony z wyleczeniem wszelkich kontuzji i ze spokojnie przepracowanym okresem przygotowawczym.
Szczerze?
Możliwe, że Nitot ma rację…
Pamiętacie początek jesiennej rundy i ten nasz lekko niefajny start na nieco kaszlącym silniku? Nowa drużyna, układana niejako z marszu, nowy sezon zaczynający się niemal natychmiast – tuż po zakończeniu starego, nowa liga, nowe wszystko…
Odpaliła zatem Polonia w drugiej lidze trochę byle jak, ale już późną jesienią mogłem radośnie napisać na tych łamach, że było to po prostu „mozolne wkomponowywanie nowych zawodników w starą strukturę drużyny. Rzadko taki myk udaje się od razu, w wakacje, mechanizm często zgrzyta, zanim zatrybi. Zaleca się wtedy spokój i wiarę, iż jak już ruszy – to jedzie, a czasem nawet pędzi”.
Otóż i właśnie – jak w końcu ruszyło – to zatrzymało się dopiero na pierwszych, jesiennych meczach rundy wiosennej (i zaczęło dymić, fakt…). Zatem kto wie, może rację mają ci, którzy uważają, iż Polonia Rafała Smalca nawet bez wzmocnień będzie mocniejsza niż jesienią – gdy tylko wszyscy będą zdrowi i odpowiednio przygotowani do rundy?
Oby!
W ogóle trener Smalec wygląda mi na gościa, który „czai bazę”, jak to kiedyś mawiała młodzież. Ostatni wywiad, który możecie przeczytać w tym numerze, mówi o gościu wiele. Spokojny, wyważony, skromny typ. Ale też wierzący w siebie i w swoje umiejętności. Oby tylko poradził sobie z presją, bo ona faktycznie będzie już tylko rosła.
Niby jesteśmy beniaminkiem, ale… wszyscy w Polsce wiedzą, że założyciel polskiej ekstraklasy nie pasuje do tej ligi, że Polonia powinna grać wyżej. Ale cóż: samo się nie zrobi, a rywale też wiedzą swoje…
No właśnie, rywale…
Jakoś tak jesienią wyczuwalny był u nas wątek myślenia w stylu Pawlaka, pt. „kto wie, a może Kargulowi krowa zdechnie?”. W sensie, że „oj tam, Kotwica jakaś, ich to w ogóle nie obchodzi awans, poza tym zaraz tam się skończy kasa…”. Tymczasem Kotwica się zbroi jak jakaś torpeda… Kalisz też jakby nadziany i wcale nie ma zamiaru spuszczać z tonu – no nie da się powiedzieć, że oni nie będą chcieli awansu. Jasne, są trzy miejsca biorące, ale pozostali rywale też raczej nie zamierzają się położyć na boisku, co i raz gdzieś czytam o mocnych nazwiskach, takich „od razu na pierwszy skład”. My mamy inną strategię. Czy słuszną – przekonamy się wiosną.
Acha, jeśli idzie o to „czajenie bazy” trenera Smalca, to podoba mi się jego główne marzenie, czyli „co bym zrobił, gdyby dzisiaj spadły na nas naprawdę wielkie pieniądze”. Otóż trener Smalec by zrobił… bazę. Właśnie bazę – szkoleniową, oczywiście. Co tym bardziej podnosi go w moich – i chyba nie tylko moich – oczach.
No nic: idzie luty – odwieś buty (z kołka). Swoją drogą dzisiaj fajniej się kibicuje piłkarzom – nie ma tej cholernie długiej przerwy od listopada do marca, jak kiedyś. Tyle, że trzeba grać na odpowiednim poziomie. Na przykład w pierwszej lidze, czego wszystkim nam mocno życzę w Nowym Roku!

Udostępnij artykuł:
chevron-down linkedin facebook pinterest youtube rss twitter instagram facebook-blank rss-blank linkedin-blank pinterest youtube twitter instagram